Rekolekcje rozpoczęły się 8 grudnia, więc w uroczystość Niepokalanego Poczęcia. Pierwszym punktem programu była Eucharystia, a podczas niej homilia poświęcona Matce Bożej.
Ojciec Jakub zaraz na początku zwrócił uwagę na fakt, o którym bardzo często zapominamy: w Adwencie nie tylko Matka Boża towarzyszy nam na drogach przygotowań do Bożego Narodzenia, ale to przede wszystkim my mamy towarzyszyć Maryi w tym czasie.
Kolejnym interesującym wątkiem do przemyśleń była paralela Ewy i Maryi – dwa spotkania, dwie odpowiedzi i dwie konsekwencje. Ewa spotyka węża, Maryja spotyka Anioła; obie zgadzają się na propozycję; a konsekwencje już znamy…
Następny wątek kojarzy się nieodparcie z przesłaniem Pana Jezusa skierowanym do Ojca Dolindo: o oddaniu wszystkiego i bez reszty Bogu, pokładaniu nadziei w Nim nawet wówczas, gdy kompletnie nie rozumiemy tego, co się dzieje wokół nas: Maryja miała mnóstwo pytań, ale zadała tylko jedno, to, które każdą z nas zdumiałoby najbardziej. Resztę zostawiła dla siebie, a zaufanie złożyła w Bogu. Jakże inaczej pojmowanemu niż obecnie. Zaufanie Bogu w Starym Testamencie opierało się na innych przesłankach niż w Nowym, bo i Bóg inaczej był postrzegany. Osobiście myślę, że wtedy było trudniej…
Następnym wątkiem była droga: droga życia Maryi, to, jak Bóg Ją przez życie prowadził. Nikt nie może powiedzieć, że Maryja, tak szczególnie wybrana, tak najbardziej umiłowana człowiecza córka, miała łatwe życie. Od czasu zwiastowania co niby było łatwe? Nawet po urodzeniu Jezusa nie mogła długo cieszyć się spokojnym życiem. Dwa lata i trzeba było pakować tobołki, siadać na osiołka czy jakiś inny starożytny środek transportu i uciekać w strachu do Egiptu. I tak dalej, i tak dalej. A teraz porównanie naszego życia i Jej życia. Tego, jak Bóg prowadził Ją, i tego, jak prowadzi Ciebie. Przyglądnij się teraz przez dłuższą chwilę swojemu życiu i odpowiedz sobie na pytanie: jak Bóg prowadzi mnie.
I potem spójrz na Jej postawę. A następnie na swoją. Bez obwiniania się, bez zatrzymywania się nad grzechami, upadkami, błędnymi wyborami. Były i będą. Spójrz na swoje zaufanie i posłuszeństwo Bogu. I wymarz sobie to właściwe zaufanie i właściwe posłuszeństwo i zobacz siebie w tym. Jak się czujesz?
Ojciec Jakub mówił, żeby stawiać sobie takie pytania często. Żeby patrzeć na Maryję i postacie Pisma Świętego i stawiać przed sobą ich pytania. „Pamiętajmy, że pytania, które pojawiają się w naszym życiu i refleksje to coś bardzo dobrego – mówił Ojciec Jakub – Może być to zawahanie,
mogą być to momenty, które wydają się zastojem duchowym. One również są po to, abyśmy rozwijali swoją wiarę, abyśmy rozwijali swoje życie duchowe i zwłaszcza w tych momentach, w których wydaje się nam, że są one dane od Pana Boga, są momentem, aby Go szukać i odnajdować na nowo”.
Każdy z nas jest wybrany, by iść tą a nie inną drogą, by robić to, co robi. To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. Prawdą jest, że daną czynność może wykonać ta czy inna osoba, ale każdy z nas wykona ją na swój sposób, inny niż ktoś drugi, niepowtarzalny. Każdy jest więc niezastąpiony. Tak stworzył nas Bóg. On każdego z nas wybrał. A z wybraniem związana jest miłość, bo każde wybranie przez Boga ginie w głębinach Jego indywidualnej miłości. Kocha nas wszystkich tak samo, ale mnie inaczej niż Ciebie; Ciebie inaczej niż Twojego przyjaciela. To jest bardzo intymna, indywidualna miłość. Tylko Twoja; tylko dla Ciebie.
Ani Maryja, ani nikt ze Starego czy Nowego Testamentu nie skupiają uwagi na sobie. Ojciec Jakub pokazywał, że Maryja nigdy nie wyszła na pierwszy plan. Nawet, gdy jakieś wydarzenie samo w sobie wystawia Ją jako główną bohaterkę na pierwszy plan, to Jej postawa w sposób niewymuszony i naturalny jest postawą postaci drugoplanowej. Przyjrzyjcie się temu spokojnie i uważnie. Maryja ZAWSZE wskazuje na Jezusa. NIGDY nie wychodzi przed Niego.
Myślę, że ważnym wątkiem tej homilii jest też codzienność, zwyczajność, taka przeciętność, której się obawiamy. Nie być szarym. A czasem bywa i tak, że ktoś zwyczajny tak nie toleruje swojej zwyczajności, że ciągle patrząc na Świętych czy postacie Biblii myśli sobie: kiedyś przyjdzie Pan i powierzy mi tak szczególne zadanie, że moja zwyczajność w jednej chwili pęknie jak bombka mydlana i będę taki wybrany i święty. Ojciec Jakub w tej homilii pięknie pokazał, że to właśnie zwyczajność i przeciętność są święte i piękne w oczach Boga. Bo tak na prawdę nie ma na świecie czegoś takiego jak przeciętność, szarość, zwyczajność. Bo jeśli każdy z nas jest kochany jedyną, niepowtarzalną miłością; jeśli każdego z nas wybrał Bóg, a nie musiał; jeśli każdemu stworzył niepowtarzalną drogę i na niej postawił zadania; jeśli z tego życia będzie kiedyś nas rozliczał i to tak, że możemy trafić do nieba albo do piekła – to oznacza, że ani moje, ani Twoje, ani niczyje życie nie jest przeciętne, zwyczajne, szare. Każde życie, każde zadanie, każde spotkanie, każda sekunda ma tak ogromne znaczenie, że Bóg będzie nas z tego sądził!!!! W swojej codzienności możesz zostać wielkim świętym, albo trafić na dno piekła. Czy to jest szarość? A może to jest odpychająca przeciętność?